Małgosia od dawana była fanką spankingu. Posiadała też niemałe doświadczenie. Fascynował ją ból, który tak naprawdę ciężko było jej zadać, była bardzo wytrzymała. Jednym słowem była masochositką, którą najbardziej podniecało lanie. Miała za soba również inne praktyki BDSM, ale nic nie sprawiało jej takiej satysfakcji jak spanking. Od dłuższego czasu chodziła jej po głowie pewna fantazja, której trochę sie bała, a trochę miała wiątpliwości czy to dobry pomysł. Wiedziała jednak, że jest to realne i jeśli będzie bardzo chciała uda się to spełnić. Oczywiście wygrało podniecenie jakie odczuwała na samą myśl o tym i wszelka niepewnośc zeszła na dalszy plan.
Małgosi marzyło się lanie od starszego mężczyzny, ale nie straszego 2 lata, 5 lat czy 8, tylko od takiego, który mógłby być jej ojcem. W dzieciństwie rodzice nigdy jej nie bili, co bardzo sobie chwaliła, bo nie popierała bicia dzieci pod żadnym pozorem. Nie wiedziała sama czy ma to jakieś znaczenie czy nie, czy to może ciekawość, a może jakaś potrzeba, ale jedno wiedziała na pewno; niesamowicie ją to podniecało. Tutaj nawet nie chodziło o szczególnie mocny ból, ale o samą sytuacje. Chciała poczuć się jak niegrzeczna dziewczynka, która zasłużyła na karę. Owszem zdarzały się takie sytuacje, że przybierała taką rolę w różnych zabawach, ale to nie było to samo. Wyobrażała sobie, że taki Pan przerzuca ją przez kolano, opuszcza jej majtki i zaczyna bić. Oczywiście nie bije byle jak, bije tak jak zasłużyła, ale nie ma w tym przesady. Chciała żeby to było najzwyklejsze w świecie lanie, bez zbędnych fajerwerków, ewentualnie jeszcze ze staniem w kącie w ramach kary. Czasami myślała też o pasie, jakby nie patrzeć pas też mieści się w ramach "tradycyjnego" lania, ale to już za jakieś szczególne przewinienie. Jak postanowiła tak zrobiła. Znalazła mężczyznę, który zgodził się spełnić jej fantazję. Znała go już wcześniej z internetowego świata, dlatego też łatwiej jej było się do niego przekonać. Opowiadziała mu o wszystkich swoich wyobrażeniach na ten temat, on wysłuchał i wyglądało na to, iż doskonale zrozumiał o co chodzi. Małgosi bardzo zależało żeby było to lanie za jakieś prawidziwe przewinienie. Wiadomo- tak podnieca najbardziej. Próbowała już kiedyś czegoś na wzór domowej dyscypliny, ale tutaj chodziło o to, że po prostu nie mogło być inaczej. Skoro ma to być takie "tradycyjne" lanie to musi być koniecznie za coś rzeczywistego. Tu pojawił się mały problem. Byle jaki powód znalazłby się od razu, ale Małgosi zależało na tym aby czuła, że naprawdę karana jest za coś, za co jej się należy. I najlepiej byłoby gdyby to było coś prostego, może troche oklepanego. W szkole szło jej dobrze, więc za oceny nie było jak. Ale... za bałagan i lenistwo z tym związane już jak najbardziej... Chciała żeby wszystko było zrobione z zaskoczenia. Dlatego Panu z jakim miała się umówić podała dni i godziny w jakich jest dostępna i poprosiła aby sam zdecydował kiedy to ma być, zadzwonił do niej i kazał przyjść. Bez większej zapowiedzi. Tak też się stało. Zadzwonił, nie mówił wiele tylko podał jej adres i powiedział, że czeka. Małgosię ogarnęła ekscytacja, ale i mały niepokój. Mimo wszystko ruszyła w wyznaczone miejsce. Przyjechała, zadzwoniła do drzwi. Otworzył jej Pan ze zdjęć jakie widziała. Przywitali się, Małgosia ściagneła kurtkę i weszli do pokoju. Tam wszystko potoczyło się błyskawicznie. Było tak jak sobie wymarzyła. Pan zapytał tylko jak tam jej porządek w mieszkaniu i czy nadal nie ma zamiaru nic z tym zrobić. Troche zaskoczona nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Nie dał jej szansy na zastanawianie się, złapał ją za rękę, usiadł na krześle i przerzucił ją przez kolano. Opuścił jej spodnie i majtki, i zaczął bić. Bardzo zdecydowanie, równomiernym tempem, z zapałem, wyglądało na to, że nie ma zamiaru szybko skończyć. Małgosi serce biło niesamowicie szybko. Na początku nawet nie odczuwała bólu, taka była przejęta całą sytuacją. Dopiero za chwilę kiedy Pan zaczął pouczać ją i pytać czy się poprawi, doszła do siebie i odpowiadała niepewnie. Przestała już tak spokojnie leżeć, zaczęła się wiercić, było jej gorąco, bolało coraz bardziej. Czuła piekący, szczypiący ból i powoli zaczeła żałować swojego bałaganiarstwa. Pan nie zwracał uwagi na jej próby wyrywania się, trzymał ją mocno i kontunuował lanie. Po dłuższej chwili siłowania się z nim dała za wygraną i tak nie miała szans, więc jedyne co mogła zrobić to znieśc to pokornie. W pewnym momencie Pan zwolnił, odczuła niewielką ulgę. Powrócił za to do swojej reprymendy, co sprawiało, że naprawde robiło jej się głupio i wstyd. Leżała już całkiem spokonie i dzielnie znosiła zarówno lanie jak i to co do niej mówił. Poczuła, że zaczynają ją piec policzki- to ze wstydu, były równie czerwone jak pupa. Przestał bić i pomógł jej wstać. Kazał jej stanąć w kącie. Prez myśl nawet nie przeszło jej żeby odmówić, poza tym czuła, iż jej się należy. Stała grzecznie z opuszczoną głową, otaczała ją tylko cisza. W końcu Pan pozwolił jej wyjść i podciągnąć spodnie. Nie wiedziała ile czasu tam spędziła, ale na pewno nie trwało to za krótko. Zaproponował herbatę, zgodziła się. Wypili porozmawiali chwilę. Kidy przyszedł czas na to aby wracała do domu, przeprosiła jeszcze raz za swoje zachowanie i jeszcze raz obiecała, że się poprawi. Pan skomentował to tylko słowami "mam nadzieję". Ubrała się, podziekowała za spotkanie i wyszła. Nadal było jej gorąco i czuła jak pupa pulsuje. Czuła, że cała drży- z fascynacji, z podniecenia. Podobało jej się. A wchodząc do swojego mieszkania już myślała o tym, co należy posprzątać; przecież taka kara nie mogła pójść na marne...
Cassy
Powrót na stronę głowną
Powrót do opowiadań
|