Chłosta marzyła mi się od dawna....problem w tym że nie znałam nikogo kto mógłby mnie porządnie zbić.
Za pomocą internetu poznałam pewnego męzczyznę...nawiązałam z Nim kontakt - były e- maile i długie -
nocne rozmowy przez telefon. Znaliśmy się już dość długo bo od ponad roku. W końcu podjęłam ostateczną -
decyzję o spotkaniu z Nim....Sam nigdy nie naciskał nie ponaglał mnie - po prostu czekał aż sama do tego -
dojrzeję....Ustaliliśmy termin pasujący nam obojgu - miałam do Niego przyjechać. Kiedy nadszedł dzień -
spotkania nie mogłam się doczekać...moje napięcie sięgało zenitu - a jeszcze czekała mnie długa droga.
Podróż pociągiem dłużyła mi się niesamowicie...Wreszcie dojechałam na miejsce - Widzę Go z okna wagonu -
stoi na peronie....wysoki - w kapeluszu - poznałam od razu...przywitaliśmy się - zaprowadził mnie do swojego -
domu zaprosił do środka...starannie zamknął za sobą drzwi - Już wiedziałam oto nieuchronnie nadszedł TEN czas -
którego tak pragnęłam o którym tak długo marzyłam a kiedy wreszcie ma się TO spełnić zaczęłam się bać.
Zaprowadził mnie do pokoju - każe mi się rozebrać - staję naga przed Nim - pada polecenie - podaj mi pas -
przełóż się - wskazuje mi miejsce na tapczanie... boję się ale posłusznie wykonuję wszystkie polecenia.
W końcu poczułam pierwsze uderzenie....pas raz po raz przecinał powietrze i witał się z moją pupą.
Gdzieś po około dziesięciu razach proszę o przerwę pupa bardzo piecze....ulgę przyniósł mi Jego spokojny głos -
i masaż pośladków....Chwila odpoczynku i następuje kolejna seria pasów....No malutka możesz wstać pierwsze -
lanie masz za sobą....przytulił mnie pocałował było mi tak dobrze. Usiedliśmy przy stole zaczęliśmy rozmawiać.
Tematu do rozmów nam nie brakowało...mój znajomy to znakomity gawędziarz...rozmawiając z Nim zapomniałam -
o niedawno przeżytym bólu był jakiś daleki - jakby to co przed chwilą przeżyłam było wcale nie realne.
Zaprezentował mi wcale nie małą kolekcję narzędzi do bicia....patrzyłam - podziwiałam - zastanawiałam się czy -
dostanę nimi...i nie myliłam się....w ciągu tego wieczoru i do póznej nocy wielokrotnie doświadczałam bicia -
różnymi narzędziami....moja pupa poznała "smak"....pejcza - trzcinki - różnych dyscyplin -tawsa -padla.
Były to takie serie po około sześć razów przy czym ostatnie uderzenia były naprawdę mocne.
Był jeszcze bicz który zrobił wspaniałe ozdoby na moich udach. Mój "oprawca" po każdym laniu gładził mnie -
pieśćił....było to wspaniałe uczucie taki kontrast...każde najmniejsze dotknięcie sprawiało mi wtedy ogromną -
przyjemność. Doświadczyłam też lania przymocowana do specjalnego mebelka - unieruchomiona w ten sposób --
otrzymałam serię razów batem....Na koniec podliczyliśmy ile mogło być tych klapnięć wyszło nam sto -
może było więcej?.....Muszę przyznać że te razy naprawdę mnie wyczerpały.
Ale najważniejsze! nie rozczarowałam się - dostałam rzeczywiśćie to czego oczekiwałam - mój znajomy -
okazał się osobą kompetentną - Wprost po mistrzowsku sprawił mi lanie.
Wyjeżdżając od Niego już myślałam o następnym spotkaniu.
Kicia
Powrót na stronę głowną
Powrót do opowiadań
|